sobota, 15 września 2012

Akt 1

               Co noc wyobrażałem sobie co by było, gdybyśmy nie wygrali tego całego konkursu…Pewnie dalej bylibyśmy zgranym zespołem znanym na swoim osiedlu. Mielibyśmy szacunek innych i co najważniejsze bliskość. Bliskość, której tak cholernie mi brakowało. Liam odszedł od nas, nie dziwię mu się. Zasługuje na to, żeby ułożyć sobie życie, a nie tak jak my szlajać się po ulicach, za ostatnie pieniądze kupować alkohol i narkotyki. To chore... 

               Zaskakujące, jak bardzo się zmieniliśmy, jak przemieniało się nasze życie. Najpierw byliśmy zwykłymi nastolatkami, którzy bawili się muzyką, byliśmy ułożeni i grzeczni. Później staliśmy się sławni, rozchwytywani, bogaci. Chcieliśmy tylko udawać "złych chłopców", ale z biegiem czasu przestaliśmy to kontrolować. Demolowaliśmy budynki, całowaliśmy się z byle kim, każdego wieczora upijaliśmy się do nieprzytomności. Nasze ciała pokrywały tatuaże. Jakiś czas później fani odeszli. Zapomnieli o nas, a może mieli już dość? Nie wiedzieliśmy co mamy robić, staczaliśmy się coraz bardziej. Liam poznał dziewczynę, zakochał się i chciał spędzić z nią resztę swoich dni. Tak... Danielle, piękna tancerka, dobra przyjaciółka, zawsze uśmiechnięta towarzyszka. Pasowali do siebie. Nieraz spotykałem ich na ulicy, spacerowali. Ja siedziałem upity na przystanku autobusowym,  miałem gdzieś, co ludzie o mnie pomyślą. Patrzyłem na nich z zazdrością, bo lata mijały, a ja zamiast chęci odwrócenia mojej sytuacji pragnąłem zażyć kolejną porcję narkotyków. Widziałem, jak wszyscy patrzą na mnie z pogardą. Nawet ONI - Liam, mój dawny przyjaciel i jego cudowna narzeczona. Ten wzrok, ten sposób w jakim na mnie patrzyli na długo utkwił w mojej pamięci. I wtedy  pojawił się komunikat w mojej głowie: czas to wreszcie skończyć. 


               Poddałem się leczeniu, byłem już czysty. Szkoda, że nie mogłem usunąć tych tatuaży, one zbyt przypominały mi tamte chwile...  Cóż, ważne jest, aby mieć dobre serce i zamiary, tak mnie uczono. Gotowy do walki o moich przyjaciół wyszedłem dumnie z budynku, w którym mieszkałem rok razem z innymi ćpunami i alkoholikami. Zacząłem szukać moich dawnych znajomych, chciałem im pomóc wstać na nogi, tak jak pomogli mi. Znalazłem najpierw Liama, ożenił się i niedługo miał zostać ojcem. Pokazałem mu, że jeszcze jest we mnie człowieczeństwo, żyję i mam się dobrze. Chcę zacząć wszystko od nowa. Chyba mi się udało go przekonać, jego i Danielle, bo nawet zaproponowali mi, żebym z nimi zamieszkał. Na początku nie chciałem tego robić, nie chciałem narobić im kłopotu, tym bardziej, że dziecko było w drodze. Ale  przecież oni wcale nie musieli mi tego proponować, więc zgodziłem się. Czy to znaczyło, że jestem im jeszcze bliski? Że naprawdę mnie kochają, jak brata, przyjaciela...? 


               Znalazłem sobie pracę jako "facet do garów" w pobliskiej restauracji. Może zarobki nie były wielkie, a zajęcia nie należały do moich wymarzonych, ale przynajmniej nie żyłem już na koszt Payne'ów i czasami starczało mi na to, żeby dołożyć od siebie większą część na opłacenie rachunków i zakupy. W wolnych chwilach szukałem reszty mojej dawnej "bandy", co nie należało do łatwych. Oni przecież mogli być wszędzie. Przeszukałem kasyna, bary, podpytywałem czy nie widziano ich w pobliżu jakiś burdeli, czy czegokolwiek... Ugh, brzydziłem się tym wszystkim, ale robiłem to dla dobra moich PRZYJACIÓŁ. Nialla znalazłem w irlandzkim klubie, akurat pakował sobie do ust krakersa i popijał go wódką. Jak uroczo. Zastanawiałem się tylko skąd on ma kasę na takie wygłupy... Miałem trochę pieniędzy, więc nie czekając długo zabrałem go ze sobą do ośrodka, w którym i ja mieszkałem i kurowałem się. Może i jemu pomogą. Oczywiście chłopak stawiał opór, ale nie miał wyjścia. Ze mną się nie zadziera, i tak zrobi co mu każę. Ten mózg był wypełniony dymem od papierosów, mózgu chyba w ogóle nie było, więc mogłem spokojnie oddać go w ręce specjalistów. Wydałem na niego kupę kasy, ale warto było. Chłopak zaczął robić postępy. Unosiłem się dumą ponad innych ludzi. W pewnej części dzięki mnie był na tej drodze... 
 
               Pracowałem codziennie, weekendami dorabiałem w budce z fastfoodami, wole chwile spędzałem z Liam i Danielle, odwiedzałem Niallera lub szukałem pozostałych. Do domu przynosiłem coraz mniej pieniędzy, musiałem opłacić pobyt w ośrodku, choć dla mnie i tak dali zniżkę. Kiedy ja się tam przypałętałem zaopiekowali się mną, nie miałem ani grosza, ale oni postanowili się mną zająć. Zawdzięczam wszystko tamtym wolontariuszom, lekarzom. Jakiś czas potem znalazłem Harry'ego i Zayna. Mulat miał bóle klatki piersiowej, pluł krwią, musieli zabrać go do szpitala. Tymczasem Loczek i Nialler dochodzili do siebie. Było z nimi coraz lepiej, a ja zacząłem powoli myśleć jak wyczaruję im dom... 


~*~

               Witajcie! W końcu napisałam ten "rozdział". Nie należy do najdłuższych, ale tak właśnie miało być. Ta historia będzie liczyć około pięciu aktów. Zobaczycie co wydarzy się dalej, mam nadzieję, że pozytywnie was zaskoczę. Dziękuję również za 7 komentarzy pod prologiem, zmotywowaliście mnie! Cieszę się, że posiadam zarówno nowych czytelników, jak i te osoby, które są ze mną od "Will you marry me, Louis?". Much love! Pozdrawiam. 

Majka,
@MajaMichalska

6 komentarzy:

  1. YEAH PIERWSZA!!!!
    Okej, ogar xD
    A więc... Rozdział jak zawsze cudowny, to w jaki sposób wszystko opisujesz urzeka mnie i chcę czytać więcej i więcej :D
    Czekam na kolejny fantastyczny rozdział i życzę weny :*
    Pzdr. Siostra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Louis i Liam jakoś się zebrali. Że wyszli na prostą. Że starają się zmienić swoje życie na lepsze...
    Ale z drugiej strony żal mi Hazzy, Zayn'a i Niall'a, że sobie nie radzą. Lou musi im jakoś pomóc. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. "a ja zacząłem powoli myśleć jak wyczaruję im dom... " mam nadzieję, że te słowa się spełnią :)
    Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx

    OdpowiedzUsuń
  3. God ...
    Czemu jestem trzecia ? Szkoda . Chciałam ci wyczarować taką recenzję , ale niestety poprzednie już osoby użyły takich przymiotników jakie i ja chciałam użyć..A chcę być oryginalna XD !
    Bardzo mi się podoba pomysł , koncepcja tego bloga . Jest inny i to mi się podoba .
    Awww...Liam zostanie ojcem ! *zaciesz na twarzy*
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuhu jestem czwarta xD
    Chyba muszę się zacząć leczyć ale ok.
    Wpadłaś na genialny pomysł zakładając tego bloga.
    Jest inny niż wszystkie i przez to bardziej ciekawy, interesujący.
    Fajnie że Daniele i Liam są cały czas razem, no i jeszcze lepiej-BĘDĄ RODZICAMI! :D
    Mam nadzieję że Lou uda się osiągnąć swój cel i wyprowadzić chłopców na prostą.
    Powodzenia w pisaniu następnej notki. Oby była tak genialna jak ta. :) xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Odliczanie ? Ok...:0 ;)
    Rozdział boski wręcz idealny ! Prawda jest taka że od dłuższego czasu mam dość przerysowany przeidealizowanych Love story i dobrze że to jest inne :) co prawda i tutaj możemy się domyśleć jaki będzie koniec ale mimo wszystko. A co najważniejsze łatwo się czyta opisy nie są zbyt krótkie ani za długie. Podsumowując, jest to jedno z tych opowiadań które z czystym sumieniem mogłam bym polecić :)
    A iii ! Liam bd tatusiem ! :D xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej dziękuję @horalek4ever, że mnie tu przyniosła :D Opowiadanie jest świetne, bardzo oryginalne i jeszcze te przeróbki zdjęć z tatuażami <3 boskie. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów, na pewno będę czytać ! Lov ya :D

    OdpowiedzUsuń